Jak „przestrzeń Banacha” odnaleźć Radomiu
Polski matematyk Stefan Banach, mimo swojego geniuszu, nie zostałby sławny gdyby nie…. krakowska urbanistyka. Trochę przewrotne, nie działał przecież w krakowskiej urbanistyce. Kraków, dzięki rozumnym rajcom miejskim nie tylko zachował Barbakan ale w miejsce fortyfikacji zbudował sławne Planty. Niektórzy z racji budowy Plant wskazują Kraków jako przykład „Miasta Ogrodu” Howarda. Dobra zrealizowana urbanistyka ,ta historyczna, ciasna w przestrzeni z piękną w detalu architekturą, z intuicyjnym wyczuciem socjologii miasta sprzyja klimatowi dla nauki i dla lokalnego patriotyzmu. Dlatego właśnie tam, w alei na Plantach, zdarzyć się mogło przypadkowe podsłuchanie dyskursu młodego Banacha przez profesora matematyki z UJ. Był to początek jego kariery profesorskiej. Spotkania w podobnym klimacie odbywały się we Lwowie. Rola Banacha w urbanistyce, jak wspomniałem, jest żadna, ale to ona pośrednio odkryła go dla nauki. Radom ma też Planty, tylko że to teoretyczna kopia. W poszukiwaniu stosownego miejskiego klimatu nasi poeci emigrowali do Paryża, malarze do Monachium, aktorzy do Wenecji, bo wizualną i funkcjonalną przestrzeń tychże miast stworzyli genialni urbaniści i architekci. Dlatego we Wrocławiu powstał Teatr Otwarty, Łódź przeprowadza wręcz cudownie rewitalizację oraz uzupełnia zabudowę na światowym poziomie architekturą.
Mniejsze miasta, nie mając tego krakowskiego „cósia” pławią się w populizmie i z tej perspektywy podejmują decyzje, często nadrabiając pustymi hasłami „ Tu chcę mieszkać”, „Siła w precyzji” bez przełożenia na rozwój ani klimat. Dziś, przy wręcz doskonałych możliwościach, we wszelkich etapach tworzenia planów, szwankuje wiedza i wola RM przy weryfikowaniu założeń planistycznych a zastępuje ją ignorancja wartościowania przestrzeni. Dawno temu, i nie przypadkiem, Niemcy wskazywali Radom jako miasto niechlujne urbanistycznie. Do dziś miasto nie wytworzyło klimatu a Planty radomskie są miejscem spotkań…. bezobjawowych. Każda epoka ustanawiała modular, wzorzec „humanistycznej idei podporządkowania sztucznego otoczenia do miar człowieka”. Czyżby za czasównp. Witruwiusza byli mądrzejsi ludzie ustanawiając, że to człowiek jest miarą wszechrzeczy z myślą o ergonomii. Wtedy to zamawiający płacił z własnych pieniędzy a że również chciał się „zareklamować” to wynajmował geniuszy. Magia hiszpańskich schodów w Rzymie i pobliskiej fontanny di Trevi nie przekłada się na radomskie schody do Galerii Słonecznej z placu teatralnego „na wysoczyźnie”(!) a pobliska fontanna(?) inspiruje tylko w momencie oczekiwania wytrysku. (patrz zdjęcie)
Myślę, że w małych miastach z nieutrwalonym mieszczaństwem winien być menadżersko -kontraktowo zatrudniany Zarząd Miasta z konkursu, wzorem np. dyrektora teatru –wszak sztuka i wiedza nie zna granic a jest łatwo weryfikowalna i częściowo eliminująca nepotyzm. Ten smutny przekaz wynika z żalu traconych wolnych przestrzeni dawnej radiostacji (wymarzony na ogród botaniczny) czy buńczucznie nazwanej inwestycji mieszkaniowej przy Starym Ogrodzie „Enklawą” to raczej odmalowane poPGRowskie familiaki z balkonami. Typowa dla przedmieść bryła „Galerii Słonecznej” i „Centrum Sportu” w centrum miasta, koszmarna zabudowa ul. Struga a przy tym wszędobylskie pomnikowe Gargamele psują jego sylwetę. O „rynku rewitalizowanym”(?) nie wspomnę, bo on nie ma nawet programu. Miało być „wzmocnienie naukowe” w mieście, tylko od kiedy populizm jest nauką ?.Jest co najwyżej cyniczną socjologią. Czy może nastąpi wreszcie refleksja nad traconą przestrzenią i ergonomią?. Co oferuje miasto? –„urbanistykę” pojedynczej parcelacji gruntu. Upadek lub stagnacja będzie jeśli nie odnajdziemy tego krakowskiego „cóśia”. Moja nadzieja coraz mniejsza gdyż lokalni planiści upatrują zbawienia w „awansie” na wojewódzki Radom zamiast w służebnej pracy.
Celowo i paradoksalnie pojawia się Stefan Banach w temacie urbanistycznym, który ma uświadomić wielowątkowy wpływ planowania przestrzennego na każą dziedzinę życia ,nawet na uśmiech bądź kwaśną minę. W planowaniu inwestycyjnym muszą uczestniczyć etyczni ludzie renesansowej wiedzy w rozumieniu pracy zespołowej i uspołecznionej a nie tkwić w serwilizmie dla zmieniającej się opcji politycznej. Jak jest –spójrz przez okno, czy widzisz Przestrzeń Banacha?
Władysław Król






Dodaj komentarz